65. #Selingman
Na szczęście nigdzie nie spotykamy srebrnego Peterbilta. Widocznie stutonową ciężarówkę ciężej było przenieść do innego wymiaru. Została w tamtym.
Na szczęście nigdzie nie spotykamy srebrnego Peterbilta. Widocznie stutonową ciężarówkę ciężej było przenieść do innego wymiaru. Została w tamtym.
Kolejne trzy sekundy, ostatnie trzy sekundy mojego, tfu - naszego życia prawie stają w miejscu. Prawie... bo niestety toczą się dalej
Tekturowe drzwi ledwo trzymają się tekturowej futryny, w środku śmierdzi stęchlizną. Na ścianie wisi wiekowa, zakurzona makatka z logo Route 66. Ekstra!
Do moteli podjeżdżają konkretni goście. Creme de la creme Ameryki w podróży. Bo w motelach najczęściej nie ma miętkiej gry.
Ubrana jest w czarny T-Shirt z rozłożoną na całych plecach, wielką i przerażającą.... alegorią śmierci - niczym z Księgi Koheleta. Za to z przodu,...
I nawet w głowie świta już taki pomysł... I przez głowę, z wypalonym wcześniej mózgiem, przelatują cienie ewentualnych konsekwencji: materaca niesionego silnym prądem gdzieś...
Teraz, poruszając się bez rozumu, jest już znacznie lżej. Wejście do rzeki jest oczyszczające i zbawienne. To taka baaardzo stara tradycja.
Nadal gra składanka Talking Heads i coś niebieskiego błyska przed nami w oddali. I o dziwo - nie jest to radiowóz! Skoro błyska się...
Mkniemy dalej, donikąd, bez celu, byle przed siebie, byle złapać kawałek starego, dziurawego asfaltu, byle trafić na historyczny znak...
Ruszamy do centrum Barstow, do obleśnej, pięknej speluny z oberwanym szyldem, przy Main Street. To chyba knajpa.