49. #Kingman

Przypadkowo okazuje się, że to miasteczko również nosi znamię Route 66, co oznacza, że muszą tu być obciachowe motele i z pewnością już taki jeden gdzieś na nas czeka.

Jeśli jakiś agent biura podróży będzie kiedyś próbował namówić Was na wcześniejszą rezerwację noclegów na trasie, nie dajcie się nabrać. Ameryka jest zmotoryzowana, Ameryka jest przystosowana do niezmierzonych i nieprzeliczonych tłumów kierowców, podróżujących w każdym kierunku, którzy chcą się gdzieś przespać – tylko przez jedną noc. Ameryka stworzyła w tym celu stosowną infrastrukturę. Jeśli więc nie zależy wam na noclegu przy głównej atrakcji turystycznej, albo przy słynnej plaży lub w środku parku narodowego, to darujcie sobie wcześniejsze rezerwacje. Tam gdzie koła poniosą i droga doprowadzi – zawsze gdzieś coś można trafić. Od sztucznie wypasionych, luksusowych kolosów, poprzez ustandaryzowane bezpłciowe sieciówki, aż do klimatycznych i kameralnych moteli. Jedne będą lepsze, inne trochę gorsze.

My oczywiście szukamy tych najgorszych. Nie ma huja! Jakiś poziom musimy przecież trzymać!

Do moteli podjeżdżają konkretni goście. Creme de la creme Ameryki w podróży. Bo w motelach najczęściej nie ma miętkiej gry. Znajdujemy więc odpowiednią miejscówkę, wolny pokój – oczywiście na nas czeka. Jest odpowiednio syfiasty i nawet nie ma lodówki, co jak na amerykańskie standardy syfiastości odbiega od normy. Ale znamy miejsca na świecie, gdzie jest standardem. 

Tradycyjnie zaczynamy od rozpakowania najważniejszych bagaży. Aaaaaaaby schłodzić takie bagaże, gdy w swej przehujowości nie przewidziano wstawienia chłodziarki, a o godzinie 21 w nocy, z nieba napierdala zaledwie ciut lżejszy upał niż w dzień… tak na oko 29,5 stopnia Celsjusza…. no co robisz? 

  • Idziesz spać?

  • Idziesz do recepcji i pytasz o wypożyczenie lodówki? No może rano jakąś znajdą…

  • Idziesz na miasto szukać nocnego? A jeśli najbliższy nocny jest na początku podróży, czyli w San Francisco? Bo tutejsi włodarze postanowili wprowadzić prohibicję?

  • Szukasz pubu? OK, owszem, też, ale jedno nie wyklucza drugiego.      

 

…albo po prostu stosujesz dawno już zapomnianą metodę WSW* (*czyli Wilanowską Sztukę Wychładzania). W jej trzydziestą, okrągłą rocznicę!

Spis treści