– Zatrzymam się na poboczu. – Stajemy, po przejechaniu zaledwie kilku mil.
– Coś nie tak?
– Kurwa! Nie tak? Żyjemy! A było blisko. Mało brakowało. Muszę odsapnąć. Adrenalina odpuszcza.
– Zmęczenie? To od słońca! Trochę nas przeterepało. Ale jaki remis? Za ten samochód, wtedy nad Colorado? Czy za Devil’s Rock?
– Proszę, nie mów nic, przez chwilę. Poleżmy jeszcze.
– Jakiś facet dziwnie się na nas patrzy – Z blaszanej, przydrożnej budy wylazł nieco wczorajszy jegomość i badawczo nam się przygląda.
– Czyli musimy kiepsko wyglądać, nawet jak na jego standardy.
…przerwa nanicniemówienie…