89. #Rachel wtedy - czyli ET go home!...

– …Ale nie my!

– Ruszamy, bo zasiedzimy się w tym wymiarze.


Nie martwcie się jednak! Poligon Nellis jeszcze wróci! Oczywiście nieprzypadkowym przypadkiem. Wszak objechaliśmy dopiero połowę jego obwodu. 
Oto ponownie zmienia się krajobraz i za szybą wozu pojawia się inna tapeta. Wystarczy przejechać kilka mil, by znów trafić na pustynię, tym razem kaktusową.


– Ale to już nie to…

– Zdecydowanie nie.

– Czyli odcinek z Warm Springs do Rachel zgłaszamy na naszą drogową listę przebojów? Na którą pozycję?

– Nowość na liście przeważnie trafia na czoło. Przecież potęgujemy emocje! Podnosimy poziom! Nie może być gorzej, może być tylko lepiej!

– Pozostańcie na łączach! Będzie się działo!

…Raz, dwa, trzy,
Równaj i
Raz, dwa, trzy,
Naprzód,
Na raz na raz na raz na raz!
Naprzód,
Raz, dwa, trzy,
Jeden, siedem!…

(Lombard, Stan Gotowości, sł. Jacek Skubikowski)

– A nasze wspomnienia?

– Ooooo to co innego! My się nie cofamy. Przecież nie poruszamy się rakiem do tyłu. Jeśli kierujemy się w stronę przeszłości, to też idziemy naprzód. Odwracamy się dupą do teraźniejszości i maszerujemy zdecydowanym krokiem. Zawsze do przodu! A wspomnienia? Przecież one też nie stoją w miejscu! Ewoluują razem z nami. Najnowsze badania pokazują, że nasze mózgi analizują przeszłość, rozwijają ją i niejako tworzą na nowo. Lepszą, doskonalszą, wygładzoną. Dostosowaną do aktualnych oczekiwań.

– Jakie badania?

– Również moje! Zobacz sam…. To tylko dzięki wspomnieniom tu jesteśmy. I cały czas je zmieniamy, a więc ewoluujemy. Nie stoimy w miejscu, nie cofamy się. Ponadto zobaczysz jaki będzie efekt za rok, dwa… Dzięki tej – niby nostalgicznej podróży – wszystko się zmieni. WSZYSTKO.

– Taaaa (…). Świat się zmieni, ale na gorsze. Nastanie nowy porządek.

– Ale my będziemy już dużo dalej! Zostawimy to gówno za sobą. Zawsze o jeden krok dalej. One step beyond!

– Madness?

– Czy szaleństwo? He he he… Zajebisty zespół, energetyczny kawałek! Pamiętasz?

– Głupie pytanie. Może włączyć? To, jakby uruchomić turbo napęd kosmiczny.

– Ale czy nam się spieszy? Chyba wręcz przeciwnie. 

– To w takim razie posłuchamy Dwa Plus Jeden, może na początek “Nic nie boli”.

– Super, a potem ja ci puszczę Fleetwood Mac “Tusk” i porównasz sobie obie perkusje. Ciekawe co?

– No proszę, nie wpadłem na to.

– A potem opowiem Ci o Rammstein… Za miesiąc jedziemy z Leśnym na koncert, gdzieś, gdzie jeszcze nie byliśmy.

 

Po naszej prawej stronie widać wzniesienia. Dokładnie na tej wysokości znajduje się 

wspomniane wcześniej Jezioro Groom i jego tajne instalacje. Kumaci spiskowcy od przeróżnych teorii twierdzą, że w Strefie 51 testuje się również wehikuł czasu. I my jak najbardziej podchwytujemy taką koncepcję. Można powiedzieć – skrojoną wprost pod nas i nasze oczekiwania. W zasadzie, to nawet bierzemy ją za pewnik. Przecież intuicja podpowiadała nam to od dawna. INTUICJI TRZEBA UFAĆ.

– Wiesz co? Ja dopiero teraz to widzę. Chodzi o ten impuls, trwający sekundę.

– Chcesz się bawić w elektryka?

– Impuls równa się decyzja! Gdybym wtedy się zdecydował, złamał się, wykonał prosty gest. Wystarczyło podnieść rękę. Jakże inaczej wyglądałoby moje życie.

– Widzisz? Doskonale to ująłeś. Tak właśnie działa los. Daje nam wszystko na tacy. Możemy to coś złapać albo odtrącić. Impuls trwa sekundę, a jego konsekwencje… całe życie. A potem pojawia się najpopularniejszy piłkarski komentarz: niewykorzystane sytuacje się mszczą.

– No tak, ale łapiesz się na tym dopiero po latach. Ech będzie o czym gadać wieczorem.

I tak oto, gadając o wszystkim i o niczym, przecinamy Alamo – siedzibę różnych tajemniczych firm – i objeżdżamy dookoła Poligon Nellis, kierując się ku ważnemu, od dawna odwlekanemu celowi. Poruszamy się od strony północy – dość nudną i mało ciekawą drogą numer 93 w stronę miasta, które wyłania się w oddali, z pustynnego kurzu, spowitego w upalnej mgle. Jednak dobrze widocznego na tle szarych wzniesień – ze względu na cudaczne kształty budowli. Trochę nierealne to wszystko – zarówno w tym widoku, z zewnątrz, z oddali, jak i w tym co kryje w sobie. Po prostu i aż…

Spis treści