Jest już XXI wiek. Tak, to na pewno musi być XXI wiek. Przyjeżdżasz po raz pierwszy z całą rodziną. Spotykamy się w Wilanowie. Chodzimy wydeptanymi kiedyś ścieżkami. Poznajemy stare kształty, w nowej odsłonie. To było tu. Tam było to. Wtedy było tak.
– Idziemy dalej.
– Tylko dokąd?
– Na parking pod szkołą, tam zaparkowałem samochód. Zbieraj towarzystwo, jedziemy do mnie.
[…]
– Przyciszzz, bo zzzaraz tu przyjdą i każą wyłączyć
– O cholera już pppo trzeciej?
– Tttak późno?
– Raczej tak wcześnie! Cco tu się tak lepi?
– Trzrzeba było nie rozzzlewać, taka pyszniutka pigwówka…
– Dobbra, gramy dalej. A ttto pamiętasz?
Stary Technics odtwarza muzyczne zagadki z przeszłości i coraz to dziwniejsze, zaginione w akcjach i archiwach kawałki, gdy nagle, na wschodzie, nieśmiało pojawia się niewielki błysk – jaśniejszy pasek, przecinając granat nocy i mobilizując skowronki. Ich trele wdzierają się przez otwarte okno i próbują zagłuszyć nasze granie.
I właśnie wtedy wyskakuje as z rękawa, cudownie dopasowany do okoliczności przyrody:
– Znam to!
– Secret Service*? Dawaj!
– FLASH IN THE NIGHT! – Coż za idealna harmonia czasu i muzyki.
A później zgasło światło.
*Secret Service to taki typowy przykład zespołu jednego, czadowego hitu, w tym wypadki ze Szwecji. Wydali nawet płytę w Polsce. I tyle. W naszych czasach pojawiło się więcej podobnych, melodyjnych piosenek. Powstawały na fali swoistej elektronicznej wojny: nowych instrumentów klawiszowych i automatów perkusyjnych przeciwko instrumentom konwencjonalnym. Takie elektroniczne brzmienia trafiały u nas na podatny, wysuszony grunt, gdzie wcześniej uprawiano głównie piosenki festiwalowe, harcerskie, biesiadne, aktorskie lub bigbitowe (oczywiście upraszczając). Grunt stęskniony za radosnym, zachodnim, elektronicznym nawozem… Przykłady? Ależ oczywiście. Już zapodajemy, już nóżka sama chodzi, rozkręca się impreza. Fajne? Oczywiście, że fajne! I to dla każdej generacji! Imprezowało się. PamiętaMY!
As a break of dawn came closer
AII my hopes seemed so forlorn.
The misty signs of laughter
And the light eluded all.
My despair was caught in motion
A face just barely true –Shadows in blue.
A flash in the night . . .
(Flash in the Night, Secret Service, Tekst: Bjorn Hakanson)
Gdy świt był coraz bliżej
I me nadzieje spełzły na niczym,
Mgliście oznaczone śmiechem,
Światło wymknęło się stąd.
Rozpacz zastygła w ruchu.
Na twarzy – prawdy słabe odbicie,
Cienie w błękicie.
Błysk w nocy…
[…] Po baaaardzo długiej chwili, po przepuszczeniu głosów przez translator mowy maszynowej na ludzką oraz wzmacniacz z eliminacją szumów w systemie Ddollbbby.
– Idziemy dalej.
– Tylko dokąd?
– Musimy iść w stronę plaży.
– Tak, jak jechaliśmy samochodem.
– Ale jeździliśmy w kółko.
– No właśnie! Idźmy tym śladem i znajdziemy hotel.
– A wiesz jak się nazywał?
– Nie. Ale wiem jak wyglądał nasz samochód.
– Może zadzwonimy do szeryfa?
[…] Po kolejnej dłuższej chwili:
– Może tędy?
– Zobacz! Neon! Świeci w nocy! FLASH IN THE NIGHT! Poznajesz?
– To musi być nasz hotel!