Jako że muzyka jest dla nas najważniejsza, przeznaczenie od razu ściąga nas na skraj Haight Street, do ogromnego sklepu płytowego Amoeba Music. W takich miejscach możemy spędzać dowolne jednostki czasu. To jest nasz świat. Wy macie swoje wystawy, a właśnie tu, na półkach rozłożone są NASZE kremy, szminki, pudry, ciuchy, biżuterie, torebki, buty i perfumy – w jednym. Tak jak wy na swoje, my możemy stać tu i gapić się godzinami na regały, dotykać, przekładać, oglądać, czytać, słuchać i wymieniać uwagi. Jest wszystko. Tysiące płyt. Jest nawet koszulka Talking Heads.
I’m wearing-a fur pajamas
I ride a hot potato
It’s tickling my fancy
Speak up, I can’t hear you
Here on this mountaintop, oh oh
I got some wild, wild life
I got some news to tell you, oh oh
About some wild, wild life
Here come the doctor in charge, oh oh
She’s got some wild, wild life
Ain’t that the way you like it, oh oh?
Living wild, wild life
I’ll wrestle with your conscience
You wrestle with your partner
Sitting on a windowsill
But he spends his time behind closed doors
So check out mister businessman, oh oh oh
He bought some wild, wild life
On the way to the stock exchange, oh oh oh
He got some wild, wild life
Pick it up when he opens the door, oh oh oh
He doing wild, wild life
I know it’s the way you like it, oh oh
Living wild, wild
Peace of mind
It’s a piece of cake
Thought control
You get on board any time you like
Like sitting on pins and needles
Things fall apart, It’s scientific
Sleeping on the Interstate, oh oh oh
Getting wild, wild life
Checking in and checking out, oh oh oh
I got ’em, wild, wild life
Spending all of my money and time, oh oh oh
On too much wild, wild life
We wanna go and we go where we go, oh oh oh
Ah, doing wild, wild life
I know it, that’s how we start, oh oh oh
Got some wild, wild life
Take a picture here in the daylight, oh oh
And it’s a wild, wild life
You’ve grown so tall, you’ve grown so fast, oh oh oh
Wild, wild
And I know that’s the way you like it, oh oh
Living wild, wild, wild, wild life
(Wild, Wild Life, Talking Heads, aut: David Byrne, Christopher Frantz, Martina Weymouth, Jerry Harrison)
Jestem taki napuszony,
I mam całkiem ostrą jazdę,
Co łaskocze wyobraźnię.
Wysil swój głos, gdyż słabo słyszę,
Bo oto jestem na samym szczycie och, och…
Wiodę tam sobie dzikie, szalone życie.
I mam dla was taki przekaz, och ach
O życiu dzikim i szalonym,
Niech tylko pojawi się mój lekarz, och ach
Co też ma życie dzikie, szalone.
Czyż to jest to, co kręci cię, och och?
Życie tak dzikie i szalone.
Ja będę walczyć z twoim sumieniem,
Podczas gdy ty wojujesz z partnerem.
Na parapecie okna tak siedzi,
Spędzając czas zza zamkniętych drzwi.
Zobacz pana biznesmena och och och
Szalone, dzikie życie miał do kupienia,
Gdy w stronę giełdy sobie zmierza,
I swoje życie w dzikie zamienia.
Musisz to unieść, gdy drzwi otworzy, och och och
Aby tą dzikość w życie wdrożyć.
I ja to wiem, że kręci cię, och, och
Życie tak dzikie i szalone.
Spokój umysłu,
To prosta sprawa.
Myśli kontrola!
Gdy tylko chcesz.
Nawet na szpilkach siedząc też.
To jest sprawdzone, wszystko się rozpada,
Spędzając noce przy autostradach, och och och
Zyskujesz szalone, dzikie życie.
Melduję się, wychodzę w pędzie, uch, hu!
Mam życie dzikie i szalone.
Puszczając kasę i tracąc czas, och och och
Aby zbyt dużo i dziko grać.
Idziemy tam, gdzie chcemy iść, och och och
By dziko i szalenie żyć.
Jasne to jest, gdy zaczynamy, och och och
Trochę dzikiego życia mamy.
Zrób tutaj zdjęcie, w dziennej poświacie, och och
Życie jest dzikie, szalone takie.
Szybko wyrosłeś, wysoko jak, och och och
I to jest dzikie, szalone tak.
I ja to wiem, że kręci cię, och och
Życie tak dzikie, dziko szalone!
Dzielnica Haight-Ashbury zaskakuje swoim designem, jakże innym od pozostałych części miasta. Przeważają stare, drewniane budynki w wiktoriańskim stylu. Nie ma więc masowego, obrzydliwego sidingu, są za to bogato zdobione gzymsy i balustrady – przy szerokich, wejściowych schodach. Większość domów wychodzi poza swój obrys, dumnie wypinając wykuszowe okna. Jak to w miastach – budynki stykają się szeregowo, lecz każdy odróżnia się od sąsiedniego, nie tylko bryłą, ale również innym, pastelowym odcieniem. Ale czego innego, jak nie feerii barw, można oczekiwać od dzielnicy dzieci kwiatów? Domy przy głównej ulicy mają na parterze lokale usługowo-handlowe, a ich frontony wymalowano w fantazyjne, wielobarwne wzory. Wystawy udekorowano pacyfkami i tkaninami w słonecznych kolorach.
– Wchodzimy
Większość sklepików oferuje podobny asortyment, nawet, jeśli od zewnątrz prezentują inne bohomazy – co akurat nie dziwi. Wchodzimy do kilku wybranych. Wnętrza pachną wschodnimi kadzidełkami i… ledwo wyczuwalną nutą naftaliny. Można tu kupić kolorowe, luźne stroje, wielobarwne szale, różne znaczki, koraliki, pamiątki muzyczne i hipisowskie. Hipisowskie i muzyczne. No! Prawdopodobnie w większości – made in China. Z antysystemowych ideałów, pozostał już tylko biznes. Tylko kolor ideałów nadal się zgadza: ZIELONY. Kiedyś liściasty, obecnie papierowy. I tak oto na świecie się toczy. Zazwyczaj kończy tak samo… Gdy mamona zagląda w oczy.
Ale nie zawsze. Co jakiś czas jednak mijamy starych wyjadaczy. Nie mamy problemów, by odróżnić autentyk od podróby i rozpoznać prawdziwych hipisów: zmęczonych życiem, zasuszonych w kwasie, niekiedy poruszających się z trudem o lasce lub na inwalidzkim wózku, ale: trzymających styl. @Zasada nr 8: Autentyzm ponad wszystko!