65. #Selingman

To mały epizod, aczkolwiek z takich składa się ciałokształt. Kolejne mikroskopijne miasteczko, powstałe pod koniec XIX wieku na rozwidleniu budujących się dzikozachodnich linii kolejowych. W 1926 roku podciągnięto tu Route 66. A w 1987 r. lokalni włodarze wyczuli pismo nosem i przewidzieli zbliżającą się modę retro i przekształcili centrum wioski w skansen z zabytkowymi samochodami i budynkami, stawiając znaki informacyjne, że Seligman to miejsce narodzin Historycznej Route 66. Oczywiście może to być mylące, gdyż sama Route 66 ma swoje korzenie w Chicago i to stamtąd ciągnęła na zachód. Ale okay, oryginału obecnie już nie ma, pozostały tylko historyczne odcinki, o czym już pisaliśmy. Seligman pretenduje więc do miana prekursorów nurtu vintage i chwała mu za to. 

Może kiedyś będziemy mieli więcej czasu, by zagościć tu na dłużej, a obecnie tankujemy energię na przelotowej stacji benzynowej, ponownie w postaci gęstej, leczniczej zupki. Te amerykańsko-meksykańskie potrawki są czasami ważniejsze, niż cała moda retro. Stacje benzynowe przy autostradach to samodzielne byty, chętnie odwiedzane przez kierowców trucków. Są tu prysznice, pralnie, łóżka do odpoczynku, fotele z masażem, śmieciowe restauracje i wszystko, co na trasie potrzebne. Na szczęście nigdzie nie spotykamy srebrnego Peterbilta. Widocznie stutonową ciężarówkę ciężej było przenieść do innego wymiaru. Została w tamtym.


Tymczasem przeznaczenie ciągnie nas na północ, łykamy kolejne mile, mijamy następne cudaczne wzgórza. Jeden typ górki powtarza się co jakiś czas, zarówno w Kaliforni jak i w Arizonie. Wygląda jak odwrócony, gigantyczny stożek lejka, z krótką, ledwie wystającą szyjką. Albo brodawką. Przecież wyobraźnia nie zna granic.

Spis treści