Pragnąc dochować możliwie maksymalnej solidności i rzetelności uprzejmie informujemy, że post factum przeanalizowaliśmy to, co tu się samo napisało. Wydaje się więc, że wszystkie przedstawione osoby, opisane wydarzenia, historie i krajobrazy są prawdziwe, lecz nic nie jest jednowymiarowe.
Ale to nie jedyny powód…
…I można coś z tym wszystkim zrobić, aby po prostu, po raz kolejny, nie spuścić wody.
Można w końcu dojść do wniosku, że przygody zapisane drukiem mają taką przewagę nad niespisanymi, iż daje się do nich wracać w dowolnym tempie, oglądając z różnej perspektywy, a gdy zamknie się ich strony i po jakimś czasie znowu otworzy: one nadal tam będą!
I jeszcze jedno: nie pytajcie co autor miał na myśli, bo przypomina to szkolny koszmar: “przeanalizujmy co poeta miał na myśli”. Przecież to bez sensu, skoro on sam zazwyczaj nie wiedział – mając splątane myśli, gonitwę myśli, albo myśląc pod wpływem… no… emocji.
Czy pisanie – samo w sobie – może być przygodą? A przygodą do siódmej potęgi?
Andrew Eldritch z zespół The Sisters of Mercy, póki jeszcze mógł śpiewać, śpiewał w piosence More: You won’t get what you deserve. You are what you take. Być może myślisz, że coś ci się należy. Bardzo nam przykro, nie tędy droga. Naucz się brać samemu.
Życie samo dopisuje kolejny wers, być może najważniejszy: DOSTAJESZ TO – NA CO SIĘ ODWAŻYSZ.
– Dziękujemy Państwu!
– HUJ!